Bronek z Gęsiej i Misza z Krochmalnej spotykali się na skwerku przy Kościele Wizytek. Bronek miał teriera ostrowłosego który nigdy nie przychodził, nawet jak się na nią wołało po imieniu "Beta" a Misza miał spokojnego i grzecznego owczarka Podhalańskiego który zawsze przychodził jak się wołało "Alba".
Wyjście na spacer z psami, a właściwie na rozmowy, poprzedzał zawsze telefon 6-17-23 lub 6-28-26. Ich rozmowy nigdy jednak nie były telefoniczne.
Nie wiedziałem wtedy że łączył ich Korczak, Zagłada i również wiara w młode pokolenia wychowywane w Polsce.
Bronek z Gęsiej był przed wojną korespondentem Małego Przeglądu a Misza z Krochmalnej wychowawcą w Domu Sierot. Chyba wtedy się nie znali!
O czym rozmawiali na skwerku przy Kościele Wizytek tego chyba się nie dowiem. M.in. właśnie dlatego rozmawiali poza domem, żeby ich nikt nie podsłuchiwał bo te "rozmowy z psami" to nie lata trzydzieste lecz lata sześćdziesiąte XX wieku.
O czym rozmawiali na skwerku przy Kościele Wizytek tego chyba się nie dowiem. M.in. właśnie dlatego rozmawiali poza domem, żeby ich nikt nie podsłuchiwał bo te "rozmowy z psami" to nie lata trzydzieste lecz lata sześćdziesiąte XX wieku.