Thursday, April 20, 2023

Cisza - Trzy opowiadania o Korczaku z okresu getta - Kiedy Cisza kryje krzyk - Kiedy Cisza wyzwala - Kiedy Cisza mówi wiele.


Zacznę chyba od Ciszy o której opowiadał mnie Marek Rudnicki i moja mama. To cisza podczas marszu 5 sierpnia 1942 roku. Cisza podczas deportacji Domu Sierot ulicami Getta Warszawskiego w kierunku Umszlagu. Marek Rudawski opowiadał mnie o całkowitej ciszy podczas przemarszu: "Była straszliwa, zmęczona cisza. Czasami tylko słyszał słowa Korczaka “Dlaczego, dlaczego, dlaczego”. Moja mama widziała ich pochód z okna w Dużym Getcie. Grupa Domu Sierot, powoli, w ciszy, zbliżyła się, przeszła koło jej domu i odeszła w ciszy w kierunku Umszlagu. Wtedy po raz ostatni widziała Korczaka.

Druga Cisza to cisza kilkuminutowa, bezpośrednio po przedstawieniu Poczta w “Sali balowej” w budynku na Siennej 16. Ta cisza to jak ostateczne przyjęcie przez dzieci i dorosłych wyroku śmierci. Moja mama, Lunia Wasserman Wróblewski wspominała tę chwilę ciszy: „Kiedy spektakl się skończył, na przepełnionej sali panowała grobowa cisza. Przez bodaj 3 minuty, które wówczas wydawały się wiecznością, nikt nie ośmielił się bić brawa. Widzowie musieli ochłonąć z gwałtownych uczuć. Może i łudzić się, że to… tylko teatr”.

Trzecia cisza to ta panująca wieczorami i nocą w getcie. Obowiązywała bowiem w getcie godzina policyjna. Dozorcy byli zobowiązani zamykać bramy domów najpierw o siódmej a później chyba o dziewiątej. Właśnie w takie wczesne wieczory lub noce gdy ulice były już zupełnie wyciszone, wychodził Korczak i mój tata, Pan Misza, na ulice Małego Getta by “tulić umierające dzieci”. Ciepło z zewnątrz było potrzebne by te umierające dzieci mogły spokojnie odejść, umrzeć.

Tak, w ciszy brakuje słów, to prawda. Ale milczenie obejmuje obecność, obecność przesłania, którego nie możemy wypowiedzieć, ale które istnieje. Tak jak są słowa, całe zdania, wywody które nic nie mówią, tak i istnieje cisza, która mówi wiele. Są milczenia, które oskarżają i są milczenia, które zabijają. Istnieje Cisza zrodzona z sytuacji beznadziejności lub ze strachu oraz cisza, która wyraża wyższą moc. Jest cisza i mądre milczenie i milczenie, które powoduje nieszczęście. Cisza zrodzona z opresji i cisza, która wyzwala.

Opisując Trzy Cisze związane z Korczakiem brakowało mnie słów. Były dla mnie w swej ciszy ogłuszające, nie do przekazania.

* Marek Rudnicki: "Była straszliwa, zmęczona cisza. Korczak wlókł nogę za nogą, jakiś skurczony, mamlał coś od czasu do czasu do siebie (…). Tych paru dorosłych z Domu Sierot, między nimi Stefa (Wilczyńska), szło obok, jak ja, lub za nim, dzieci początkowo czwórkami, potem jak popadło, w pomieszanych szeregach, gęsiego. Któreś z dzieci trzymało Korczaka za połę, może za rękę, szły jak w transie..."