Izrael - Pamiętamy! |
A on na to drwiąco: „Ja walczyłem? Ja spieprzałem, dlatego tu siedzę!”.
Dokładnie tak powiedział. Niby sarkasm (?) ale wypowiedzi Edelmana jak i jego i Bundu krytyka walki zbrojnej e Getcie Warszawskim są ogólnie znane. W polskiej telewizji waleczność Edelman była komentowana jego własnymi słowami: Pójść do komory gazowej jest większym bohaterstwem niż umrzeć z bronią w ręku.
Edelman wspomina i wypomina Anielewiczowi walkę zbrojną:
Anielewicz chciał zdobyć dla ŻOB-owców dodatkowy rewolwer, zabił strażnika (Niemca, Ukrainca?) na ulicy. Nie liczył się z tym, co się może stać w wyniku jego czynu. A przecież wiadomo że wszystkie akcje zbrojne polskiego i żydowskiego podziemia wiązały się z represaliami niemieckimi.
Wracając do tematu "Marek Edelman, Komendant Powstania w Getcie", nigdy nie był komendantem, był on dowódcą grupy bojowników we wschodniej części getta.
Kiedy i dlaczego Edelman mianował samego siebie (po 25 latach ?) "Komendantem" lub dowódcą ŻOBu? Czy to było podczas przejścia z ulicy Miłej 18 na Franciszkańską 36? Czy kiedy czekał na wyjście w kanałach? Na pewno mianował siebie samego dopiero po wyjezdzie Żydów z Polski w 1969 roku kiedy ci nieliczni, pozostali, zaanagażowali się w KOR i wyswobodzenie Polski.
Manipulacje prawdą i historią po Exodusie Żydów z Polski, tym w 1969 roku są wszystkim znane.
Sprawa rozpowszechniania nigdy niepotwierdzonej legendy z "żonkilkami" i żółtymi gwiazdami Dawida ma nas 80 lat po wybuchu Powstania w Getcie nie prowadzic do bohaterów i prowadzić do syjonistów; komendanta ŻOBu Mordechaja Anielewicza lub jego zastepcy Antka Cukiermana lecz do Edelmana i Bundu i zrobić z niego bohatera kosztem innych.
Dalsze tłumaczenie zmian w historii zaakceptowanie ich i popierane przez Muzeum Polin i inne organizacje w Polsce jest po prostu obrzydliwe. Że to niby dzięki Edelmanowi świat (Bundu?) pamięta o bohaterskim Powstaniu w Getcie Warszawskiem. A tak to niby wszyscy Żydzi, również Ocaleni zapomnieli o Powstaniu w getcie z chwilą opuszczenia Polski w 1945, 1947. 1956 i 1969 roku? Szczególnie ci którzy osiedli w Izraelu. To absurdy Muzeum Polin i grupy żonkilowców.
Zapominamy że Dzień Pamięci Holocaustu (Jom HaZikaron laSzoa we-laGewura) "Dzień (Pamięci) Zagłady i Aktów Odwagi" obchodzony w Izraelu od 1951 roku. W Izraelu jest tradycją wstrzymanie ruchu ulicznego w godzinach przedpołudniowych (10.00) na dwie minuty przy dźwięku syren. Uroczystości rozpoczynają się już wcześniej na Placu Warszawskiego Getta w Jad Waszem w Jerozolimie. Flagi państwowe zostają opuszczone do połowy masztu. Kina, teatry, puby, dyskoteki są zamknięte. Programy radiowe i telewizyjne skupiają się na Zagładzie.
Podobnie w innych krajach!
Naprawdę, nikomu nie trzeba było przypominać!
Dlaczego się powtarza z uporem te bundowskie bzdury Edelmana?
|