Friday, October 28, 2011

Wspólny mianownik.... En gemensam nämnare

Wstrząsającym obrazem wojny i głodu była dla mnie powieść Taszkient – miasto chleba, przedstawiający rzeczywistość głodującego miasta oczami 12-letniego chłopca.


Wspólny mianownik

Pisząc o losach zdjeć Korczaka, napisałem o przejściu przez zieloną granice i o "Taszkencie Mieście chleba" (w rzeczywistosci głodu).
Przypomniała mnie się historia jednej mojej holokaustowej cioci i wujka - Różyczki i Lolka Nissenbaumów z Warszawy którzy wlasnie przeszli przez zieloną granice do Rosji i wylądowali gdzieś na "Wschodzie" gdzie był straszny głód!

Tam się urodziło ich dziecko, chłopczyk z niebieskimi oczami Jacuś.
Tam zmarło ich dziecko, chłopczyk z niebieskimi oczami Jacuś.

Moja ukochana ciocia Różyczka opowiadała o tym jak rozgryzała i żuła jakieś tam pestki żeby w ten sposób zrobić jedzenie dla Jacusia. Głód!

Den gemensamma nämnaren...
När jag skrev historien om Korczaks foton skrev jag om hur man 1939 korsarde den sk gröna gränsen till Sovjet och om staden Tasjkent och om hungern där...

Det påminde mig om historien om min "Holocaust moster och morbror" - Roza och Lolek Nissenbaum från Warszawa som också gick igenom den gröna gränser till Ryssland och landade någonstans i "Öst", där hungern dominerade! Där föddes deras första barn, en pojke med blå ögon, Jacuś. Där dog deras pojke med blå ögon, Jacuś. Min älskade moster Rózyczka talade om hur hon tuggade sönder några frön för att på detta sätt göra mat för Jacuś.  Hunger. Den gemensamma nämnaren .... Wspólny mianownik....