Sunday, January 25, 2015

Opowiadanie mojego "zagładowego wujka"


Uwaga jednej mojej znajomej na temat Sprawiedliwych:

Romku, rodzynki trzeba szczególnie doceniać. Stawiać za przykład. Wiem, smrodek dydaktyczny.

To na temat tych którzy nie wydawali, lub ratowali Żydów w czasie wojny.

Myślałem intensywnie o tej uwadze. Ta obłędna obłuda szukania nowych Sprawiedliwych to zbezczeszczenie, znieważenie prawdziwych Sprawiedliwych!

Tak że z tymi rodzynkami to chyba jakaś obłędna obłuda! Obłuda u tych co przeżyli i Drugiego Pokolenia też. Podobnie jak ze Sprawiedliwymi (tymi dodatkowymi których największy przyrost jest w tym nowym Millenium!). Myślałem właśnie o tym w nocy o północy i o opowiadaniu mojego "Zagładowego wujka" - Józefa Kowalskiego jak to polscy oficerowie w Oflagu w Niemczech ucieszyli się niemieckim komunikatem o zwycięskim zakończeniem walk w getcie warszawskim w 1943 r.

Mój "Zagładowy wujek" zaprzyjaźnił się w Oflagu z późniejszym generałem WP Kuropieska. Kuropiesko napisał kilka książek o drugiej wojnie światowej i o Oflagu. Trzeba poszukać i "przewertowac"! Co o polskich oficerach oflagu w Woldenburgu w książce Obozowe refleksje Oflag II c
  

Inne opowiadanie wujka to o tym jak rozdzielili polskich i żydowskich oficerów i podoficerów i tych żydowskich mieli wysłać "na wschód". Zdaje się że Czerwony krzyż się włączył i żydowscy oficerowie wrócili do Oflagu. Niestety podoficerowie "pojechali na wschód"! Ich niestety dotyczył inny paragraf konwencji Genewskiej!