Marysia Górnicka Zozula odeszła od nas.
"Moja Marysia" od 1-szej klasy. Najpierw w szkole nr. 38 na Mazowieckiej a potem w "Korczakowskiej" nr. 211 na Nowym Swiecie, Jeden obraz Marysi to małej dziewczynki z bardzo długim, grubym warkoczem a drugi to ślicznej dorosłej kobiety pięknie tańczącej i uczącej tańca nas wszystkich w Sródborowie!
Teraz już Ciebie nic nie boli kochana, a my się powoli dołączymy do Ciebie i na nowo będziemy wspólnie tańczyć trzymając się za ręce!
Po śmierci mojego Taty w 1993 roku napisałem wspomnienie o Nim do Gazety Wyborczej i podpisałem:
Roman Romuald Wasserman-Wróblewski
Nie Romuald Wróblewski!
Marysia przeczytała i napisała do mnie że ona też MUSI takie napisać. Po kilku miesiącach przsyłała mnie opowiadanie, niby o swoim Ojcu. Poprawiała, dyskutowała.
Gdy skończyła pozostawiła piękny dokument naszego dzieciństwa. Od szkoły podstawowej i pierwszych lat podczas gdy była nauka religii i kiedy to za dziećmi które nie chodziły na religię koledzy i koleżanki z klasy wołały "Żydzi, Żydzi", aż do lat studenckich, "marca" i jej ślubu.
Opowiadanie nazywa się "Mój Tata płakał"!. Ale jej tata podobnie jak w filmie Ida nie jest główną postacią jej opowiadania lecz ona sama. Marysia chciała koniecznie je podpisać:
Maria Weisbaum-Zozula
Weisbaum, to prawdziwe nazwisko Jej ojca.