Thursday, August 16, 2018

Notes nr. 4 Mariana Berlanda - O szkole na Umszlagu (Umschlagplatz) w Warszawskim Getcie 1942-1943 - W ten sposób ludzie chcieli upamiętnić swoje istnienie, chcieli przekazać tym którzy kiedyś tu przyjdą, wiadomość o sobie, o tym jaki spotkał ich los. W ten sposób ludzie za życia jeszcze układali swoje nekrologi. To dziesiątki tysięcy klepsydr...

Ściany wszystkich pokoi to dziesiątki tysięcy klepsydr...

Ściany wszystkich pokoi to dziesiątki tysięcy klepsydr...Widzimy kilka nazwisk o jednakowym brzmieniu, pisane jedno pod drugim, otoczone czarną obwódką. To są całe rodziny. Przy niektórych dołączony jest też wiek. W ten sposób ludzie chcieli upamiętnić swoje istnienie, chcieli przekazać tym którzy kiedyś tu przyjdą, wiadomość o sobie, o tym jaki spotkał ich los. W ten sposób ludzie za życia jeszcze układali swoje nekrologi. Już się nie waham, moze to jednak po nas zostanie i przetrwa. (....). Biorę olówek do ręki i wypisuję na scianie nasze nazwiska, wiek i datę przybycia.

Notes nr. 4. Mocna literatura. Marian Berland pisze m.in. o szkole na ul. Stawki która należała do Umszlagu i gdzie Żydzi byli trzymani w oczekiwaniu na nastepny transport do Treblinki w 1942 roku i w 1943, wtedy głównie do Majdanka.

Czytam Mariana Berlanda - Notes nr. 4. Mocna literatura. Pisze m.in. o szkole na ul. Stawki która należała do Umszlagu i gdzie Żydzi byli trzymani w oczekiwaniu na następny transport do Treblinki i w roku 1942 i w 1943 (wtedy głównie do Majdanka).

Okazuje się że ściany w klasach były całe pokryte ostatnimi zapiskami przed śmierci
ą. Najczęściej to były imiona, nazwiska miejsce i data urodzenia i spodziewana data deportacji (czytaj śmierci). Chcieli po sobie zostawić ślad.

Gdyby moja mama i jej siostra nie przeżyły Zagłady nie pozostałby po ich 110 osobowej rodzinie Rozentali i Polirsztoków żaden ślad tak jak po większości tych którzy spędzili swoje ostatnie godziny życia w szkole na ul. Stawki.

Te notesowe wspomnienia Berlanda to chyba te wydane jako "Dni długie jak wieki". Niestety nie mam i nie znalazłem nic na internecie. Była za 10 zł ale w zeszłym roku. Dwa ciekawsze urywki powiększyłem.

Co zostało z Umszlagu? Budynki szkół i mur który znajduje się na tyłach budynku Zespołu Szkół Licealnych i Ekonomicznych teraz ul. Stawki 10 (poprzednio 8). Mur ma ok. 2,5 m wysokości i 70 m długości. Biegnie prostopadle do gmachu szkoły, a następnie skręca w prawo pod kątem 90 stopni. Na jego szczycie zachowały się fragmenty metalowych pałąków i drutu kolczastego.



Umschlagplatz. Po prawej, za murem, budynek Stawki 5/7, gdzie dziś mieści się Wydział Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. W 1942 roku była tak komenda SS. Po lewej budynki szkół przy ulicy Stawki 6-8. W okresie deportacji był tam chwilowo szpital a pózniej miejsce oczekiwania dla tysiecy Żydów na pociąg śmierci do Treblinki. 
Ściany pokryte jakąś pisaniną od góry do dołu... To są całe rodziny. Przy niektórych dołączony jest też wiek. W ten sposób ludzie chcieli upamiętnić swoje istnienie, chcieli przekazać tym którzy kiedyś tu przyjdą, wiadomość o sobie, o tym jaki spotkał ich los. 

Widzimy kilka nazwisk o jednakowym brzmieniu, pisane jedno pod drugim, otoczone czarną obwódką. To są całe rodziny. Przy niektórych dołączony jest też wiek. W ten sposób ludzie chcieli upamiętnić swoje istnienie, chcieli przekazać tym którzy kiedyś tu przyjdą, wiadomość o sobie, o tym jaki spotkał ich los. W ten sposób ludzie za życia jeszcze układali swoje nekrologi. Już się nie waham, może to jednak po nas zostanie i przetrwa. (....). Biorę olówek do ręki i wypisuję na scianie nasze nazwiska, wiek i datę przybycia. To opis Mariana Berlanda z jego notesu.Powyższe zdjęcie to zaledwie kilka nazwisk mojej rodziny zamordowanej w Treblince których nazwiska są zachowane na Holocaust Monument w Sztokholmie.

Powyższe zdjęcie podwórko szkoły na ul. Stawki którzy po nocy w szkole zostali zamordowani w Treblince wieczorem jeszcze tego samego dnia. Opis Mariana Berlanda z jego notesu: To są całe rodziny. Przy niektórych dołączony jest też wiek. W ten sposób ludzie chcieli upamiętnić swoje istnienie, chcieli przekazać tym którzy kiedyś tu przyjdą, wiadomość o sobie, o tym jaki spotkał ich los. W ten sposób ludzie za życia jeszcze układali swoje nekrologi. Już się nie waham, moze to jednak po nas zostanie i przetrwa. 

Co zostało po tych ludziach zamordowanych Treblince? Ja sądzę że ich nazwiska nie są znane i zachowane. Wtedy w nie było żadnej rejestracji, ani na Umszlagu ani w Treblince. Liczono tylko liczbę wysyłanych do Treblinki gdyż SS płaciła rachunki do Deutsche Bahn za przewóz. Za powrót pociagu z pustymi wagonami była niższa opłata.