Bardzo, bardzo dawno temu, moi rodzice postanowili się spotkać o godzinie dziewiątej. Miejsce randki na rogu ulicy Granicznej i Królewskiej. Znany adres i znany dom. Trudno nie trafić.
Moja mama przyszła na czas. Adres jej dobrze znany gdyż widziała dom Neufelda wychodząc z domu rodzinnego na ul Twardej 3. Czekała na ojca który się nigdy nie pokazał.
Po kilku dniach zadzwoniła do ojca do Domu Sierot na Krochmalną 92. Pani z kancelarii która odebrała telefon weszła na Salę Rekreacyjną i zawołała
Panie Misza, panna Lunia dzwoni!
Moja mama, panna Lunia bardzo obojętnym głosem poprosiła go o zwrot pożyczonej książki. Po chwili weszła jednak "na temat".
Dlaczego nie przyszedłeś?
Ojciec zdumiony odpowiedział:
Ja? Ja przyszedłem na czas i czekałem kilka godzin. To ty nigdy nie przyszłaś!
Dopiero po kilku minutach wyjaśniło się że ojciec naprawdę czekał na matkę na ulicy Granicznej o dziewiątej, tyle tylko że o dziewiątej rano.
Ja przecież, wieczorami, o dziewiątej, mam dyżur w sypialniach dzieci w Domu Sierot Korczaka!
tłumaczył się ojciec! To było jesienią 1938 roku. Jesienią 1939 roku nie było ani domu rodzinnego moich dziadków przy ulicy Twardej 3, ani domu Neufelda gdzie mieli mieć (chyba pierwszą) randkę moi rodzice.
To było jesienią 1938 roku. Jesienią 1939 roku nie było ani domu rodzinnego moich dziadków przy ulicy Twardej 3, ani domu Neufelda gdzie mieli mieć (chyba pierwszą) randkę moi rodzice. Kiedy ta fotografia została zrobiona moi dziadkowie, Helena i Gabriel Rozental z ul. Twardej 3 zostali uduszeni gazem w Treblince (lato 1942).To było jesienią 1938 roku. Jesienią 1939 roku nie było ani domu rodzinnego moich dziadków przy ulicy Twardej 3, ani domu Neufelda gdzie mieli mieć (chyba pierwszą) randkę moi rodzice. |