Thursday, June 2, 2016

Fabrykowanie i powielanie bzdur o Korczaku




Prawdopodobnie historia z Niemcem na Umszlagu i opis marszu pochodzi z felietonu Mariana Podkowińskiego wygłoszonego w Polskim Radiu, rozgłośni łódzkiej w latach 40-tych. Tego samego Mariana Podkowińskiego którego Leopold Tyrmand w swoim Dzienniku 1954 uznaje go za jednego z tzw. "fabrykantów kłamstw".

…na czele szedł Korczak ze swa nieodłączną fajeczką (bzdura), spokojny, pogodny. Dokoła niego zgrupowały się dzieci, które nie chciały opuścić swego mistrza i nauczyciela (…) Jeden z oficerów niemieckich podszedł do niego, proponując mu, by poszedł do domu, gdyż zwalnia go”.

Na to Korczak odpowiada: „Precz mi z oczu, psie niemiecki! – zawołał – patrz, jak dumnie idą na śmierć małe, żydowskie dzieci… a ja miałbym je teraz opuścić? Nigdy! I żwawym krokiem wskoczył do wagonu”. Tyle Marian Podkowiński.

Na 100 lecie otwarcia Domu Sierot czytałam w polskiej prasie inne bzdury, m.in. że ten oficer poznał Korczaka, jako autora „Bankructwa Małego Dżeka” ulubionej lektury tego SS-mana.

Ciekawe jak poznał albowiem zdjęć Korczaka było niewiele i głównie w gazetach żydowskich, tak jak o tym pisałem poprzednio.