Wednesday, March 4, 2020

Ulubione cukierki w Domu Sierot Korczaka




Marszałkowska nocą. Widoczny sklep fabryki czekolady "Plutos" i szyld "E. Wedel". fot. lata ’30, źr. Narodowe Archiwum Cyfrowe.


Doktor miał zawsze przy sobie miodowe cukierki. Fabryka Czekolady „Plutos” na ulicy Barskiej regularnie ofiarowywała Domowi Sierot swoje wyroby. Czy wśród nich były miodowe cukierki, nie wiem. Według neonu na Marszałkowskiej produkowała zarówno czekoladę jak i karmelki, cukierki.

Prawie dziesiec lat temu napisałem historię o 

Korczak wracając wieczorem ze swoich wykładów lub tez redakcji Małego Przeglądu często wstepował do piekarni i kupował robione na melasie z rodzynkami i z dodatkiem kawy zbożowej, chlebki tureckie. Nie wiem może to Natanowa (Leokadia) Grützhändlerowa, żona właściciela fabryki wyrobów cukierniczych „Natan Grützhändler”, która była się przy Ogrodowej 40 która zaopatrywała Doktora. Albo kupował je jako ostatni wieczorny klient w jakiejs piekarni.

Szlomo Nadel opowiadał mnie:
Leżeliśmy zazwyczaj w łóżkach gdy Doktor wkradał się po cichu do sypialni i szeptał:
Czy Jej tu nie ma?. Chodziło oczywiscie o Pania Stefę. Bał się jej bowiem bardzo. Pani Stefa była w Domu Sierot 24 godziny na dobę! O ile Pani Stefy nie było w pobliżu, wyjmował Pan Doktór dużą papierową torbę i rozdawał dzieciom tureckie chlebki.
Zdaje się ze Pani Stefa nigdy się nie dowiedziała jak krnąbrny był Janusz Korczak.  Oczywiście chodzi o Stefę Wilczyńską!