Friday, December 26, 2014

W Warszawie można było to robić na cycku, na orła, patrząc przez okno lub na winogrono

Nowy Swiat i autobus z pasażerem na stopniu

Trzech na cycku, ktos na orła i reszta to na winogrona. Lata 50-60-te, al. 3 Maja i dalej most Poniatowskiego i tramwaj linii 25. Znalezienie miejsca w środku graniczyło z cudem, ale pasażerowie nie poddawali się. Na rózne sposoby podczepiali się do wagonów, byle tylko pojechać.


Na orła – jedna noga na schodku, ręka trzyma uchwytu, pasażer jechał odchylony ku jezdni. 
Na winogrono – taką figurę tworzyła grupa na orła pasażerów. Jeden łapał się drugiego i niczym wielka kiść jechało towarzystwo przez miasto. 
Na cycku– to styl jedno- albo wieloosobowy. Pasażer stawał z tyłu lub z przodu wagonu (na zewnątrz) na cycku czyli elemencie, łączącym dwa wagony.
Specjalisci od okien- to styl jedno- albo wieloosobowy. Na zewnątrz wagonu, najgorsze miejsce ale najmniej chętnych. Ręce trzymajace się otwartego okna a nogi gdzies na podwoziu. Popularne wracając z meczów piłkarskich na Stadionie X-lecia.
Na dartego orła - na cyckach, pomiędzy wagonami.

Ja patrząc przez okno nigdy nie próbowałem! A z cycka to raz spadłem!

Jazda na cycku to oczywi
ście jazda bez biletu i obawy przed kanarkami!

Skąd w ogóle wzięła się nazwa kanarek albo kanar. na określenie kontrolera biletów. Kanarek, wiadomo, piękny ptaszek, żółciutki jak cytrynka. Nazwa ptaka pochodzi od Wysp Kanaryjskich. I tak to było.  Pierwsi kontrolerzy nosili czapki służbowe, a ich otoki były właśnie kanarkowego koloru!