Monday, December 1, 2025

Sprawiedliwi - Wojciechowscy.

Józefa i Michał Wojciechowscy z Lunią Rozental (Zofia Dąbrowa w srodku). Po wojnie.


Józefa i Michał Wojciechowscy - Kopyczyńce

Udzielałam (tzn. jako Zofia Dąbrowa - Lucyna Rozental) lekcji ich synowi i córce korepetycji. Stałam się u Wojciechowskich niemal domownikiem.

Pracowała u nich jako służąca - Marysia. Pewnego dnia powiedział mi pan Wojciechowski że przypuszcza, że ta dziewczyna - to Żydówka. Widział jej kenkartę, sam lepszą by zrobił. Prosił żeby nie powtarzać jego zastrzeżeń żonie (p. Józefie W), bo się niepotrzebnie zdenerwuje.

Kilka dni później pani Wojciechowska zwierzyła mi się że prawdopodobnie ta Marysia jest Żydówka. W razie czego wie kto ja zarekomendował (pan Hir, który sam ukrywał kilkunastu Żydów). Dziewczyna chodzi do kościoła. Niech się jakoś uratuje. Lepiej nie opowiadać o tej rozmowie jej Mężowi.

Któregoś dnia przyszła pani Józefa do mnie. Daj co masz do naprawienia, zacerowania, zwężenia itp. Kilka dni później przyniosła te rzeczy idealnie naprawione. Żydzi z pobliskiego Chrostkowa podczas "akcji" znaleźli w przychylnym im domu schronienie, ale nie potrafili usiedzieć bezczynnie i myśleć o tym co się stać może.

Kiedyś pani Wojciechowska zapytała czy mogłabym u nich nocować i pomoc jej. Naturalnie. O zmroku przyszło 2 Żydów z dużymi tobolami brudnej bielizny. Chowali się w bunkrach w sąsiedniej wsi Jabłonow. Nakarmieni siedzieli w przybudówce a pani Wojciechowska zabrała się do pracy.

Uprzednio dała "wolne" owej Marysi. Bieliznę prano, gotowano, suszono na kominie. Potem rozprasowano szwy (w pogoni za wszami). Przed brzaskiem ukryci Żydzi wyruszyli w powrotną drogę do współtowarzyszy w bunkrze.

Kiedy front się przesunął, Niemcy uciekli i miasto zajęli Rosjanie sąsiadka państwa Wojciechowskich - Brunowa powiedziała: "Ale ty NIE masz szczęścia. Tylu Żydów zginęło, a akurat ci którzy zostawili u was fortepian uratowali się". Została ostro wyproszona za drzwi przez panią Wojciechowską.

W domu dentysty Polaka ukrywała się rodzina dentysty Żyda. Nie wiem kto ich wydal. Wszyscy zostali rozstrzelani na miejscu. Uratował się starszy syn gospodarzy który akurat wtedy był w Tarnopolu. Żyje i mieszka na Śląsku.

Zofia Wróblewska, Sztokholm